Coffee Ride. Tour de Katowice.

 

Tour de Katowice pkp

 

 

#KATOLOVE

 

Od południa Katowice wgryzają się w pozostałości pradawnej Puszczy Pszczyńskiej, gdzie czają się dwa rezerwaty przyrody. W granicach administracyjnych miasta znajduje się prawie siedem tysięcy hektarów lasów! Obok Sopotu i Zielonej Góry Katowice należą do czołówki najbardziej zielonych miast w Polsce. Zaskakujące, prawda?

 

 

 

Tour de Katowice nospr

 

 

 

#KATOWICENIELIZBONA

 

Katowice to młode miasto, liczy sobie zaledwie 150 lat. Swój rozkwit przeżyło w latach dwudziestych dwudziestego wieku, gdy Śląsk był regionem autonomicznym, posiadającym własny sejm i skarb. To tutaj powstało pierwsze w Polsce pasażerskie lotnisko (obecnie Aeroklub Śląski) oraz, wzorem nowojorskich, pierwszy drapacz chmur o stalowym szkielecie (wtedy siedziba Skarbu Śląskiego, teraz Urząd Skarbowy). Wówczas w tym niezwykle bogatym mieście, w zgodzie z ówczesną modą, powstały perełki katowickiej architektury.

 

 

 

 

Tour de Katowice nowe muzeum śląskie kopalnia katowice

 

Tour de Katowice nowe muzeum śląskie

 

SZKLANE DOMY

Nowe Muzeum Śląskie oferuje ciekawe wystawy i jest miejscem spacerów.

 

 

 

 

Katowicka Moderna, dzieła kilku liczących się wtedy pracowni architektonicznych, jest przykładem prostej i funkcjonalnej architektury, zachwycającej geometryczną formą i przestronnymi wnętrzami. Szlak Katowickiej Moderny ma do zaoferowania wiele architektonicznych inspiracji i jest wizytówką Katowic, a zamieszkanie w jednym z budynków z epoki to marzenie wielu katowiczan. W letnich miesiącach Katowice są gospodarzem dwóch festiwali: Tauron Nowa Muzyka oraz Off Festiwal, a do siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, po zwycięskich walkach o bilety, zjeżdżają się melomani z całej Polski.

 

 

 

Tour de Katowice dolina trzech stawów

 

 

 

#KATOWICESAMEKOPALNIE

 

Katowice znajdują się w centrum Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego (GOP), który obecnie przemysłowym pozostaje jedynie z nazwy. Gros wielkich zakładów przemysłowych zamknięto po przemianach gospodarczych lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku i w tej chwili są albo podupadającą pamiątką, albo terenem pod nowe inwestycje, lub, jak w przypadku Nowego Muzeum Śląskiego, odnowione otrzymały nową funkcję. Wciąż jednak oznacza to, że katowicka infrastruktura drogowa jest tak gęsta, a mieszkańców tak wielu, że trudno tu o spokój.

 

 

 

 

Tour de Katowice 1 maja

 

AUTOBUSY I TRAMWAJE

Ulice Katowic straszą trochę tramwajowymi torami, ale szosy za to są gładkie.

 

 

 

#TRAFFIC

 

W miastach konurbacji (typ aglomeracji policentrycznej) górnośląskiej (Katowice, Mysłowice, Mikołów, Chorzów, Bytom, Ruda Śląska, Zabrze, Gliwice, Siemianowice Śląskie, Świętochłowice, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Będzin i inne wokół) mieszka, pracuje i uczy się dwa miliony ludzi. Wszyscy oni wstają rano, myją zęby i wychodzą na ulicę. W godzinach szczytu przemieszczanie się przez śląskie miasta jest zmorą. Podczas gdy dwie krzyżujące się w pobliżu autostrady i niezliczone dwupasmowe szosy przeprowadzają podróżujących między miastami, same miasta nierzadko toną w korkach.

 

Mocne nerwy pozwalają zwinnemu rowerzyście na wyprzedzenie zmotoryzowanych podróżnych w drodze do celu, jednak organizowanie wycieczek czy treningów w rejonie Katowic wiąże się z nieustannym wpadaniem na drogi z zakazem jazdy rowerem, pokonywaniem spowalniaczy, krawężników, studzienek, wiaduktów i skrzyżowań ze światłami oraz z nieustającą jazdą wśród samochodów. Postanowiliśmy sprawdzić, czy zupełnie „bez spiny” da się w Kato zorganizować luźną szosową przejażdżkę, podczas której nikomu nie puszczą nerwy i nikt nie ucierpi.

 

 

 

Tour de Katowice park kościuszki

 

 

 

#BEZSPINY

 

Ruszamy ze Strefy Kultury, charakterystycznego miejsca w sercu miasta, które powstało na terenach dawnej Kopalni Katowice i zaczyna się znanym wszystkim Spodkiem – architektonicznym symbolem miasta, wybudowanym w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Strefa kultury to również hipernowoczesna sala koncertowa Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia (NOSPR) oraz Nowe Muzeum Śląskie, zwane „szklanymi domami” (z Żeromskiego). Spotykamy się więc wśród szklanych domów i kładką ruszamy w kierunku Doliny Trzech Stawów. Krawężniki, ścieżka dla rowerów z kostki brukowej, tory tramwajowe na ulicy 1 Maja, szkło pod wiaduktem i ludzie, masa ludzi, którzy jednak nie reagują paniką na widok naszego peletonu.

 

Peleton liczy dziewięć osób i nie jest trudny do opanowania. Każdy zna przynajmniej jedną osobę, więc potrafimy się rozpoznać i jechać w zwartym szyku. Jazda parami po mieście odpada. Jest godzina 16:00 i miastem rządzą samochody. Na Dolinie Trzech Stawów (tak, mówi się, „na Dolinie Trzech Stawów”, a nie „w Dolinie”) oddychamy z ulgą. Tam odpoczywa i oddaje się uprawianiu ulubionych sportów połowa Katowic. W słoneczny letni dzień jazda na rowerze w tamtym miejscu nie ma nic wspólnego z treningiem i chyba wszyscy go unikają. To miejsce na relaks i głaskanie niezliczonej ilości psów wyprowadzanych tam na długie spacery. Zaletą jest brak samochodów, bardzo dobry asfalt i olbrzymia ilość zieleni wśród całkiem sporych stawów.

 

 

 

 

Tour de Katowice nikiszowiec

 

 

 

#OBSTACLES

 

Za Doliną Trzech Stawów dalej rozciąga się miasto. To tylko mała oaza zieleni wśród ulic, blokowisk i niższych dzielnic mieszkalnych. Znów światła na skrzyżowaniach, przejazdy przejściami dla pieszych przez dwupasmowe jezdnie, znów lawirowanie między samochodami. Auto pauza w naszych licznikach często się uruchamia. W dzielnicy Ligota/ Panewniki znów wpadamy do lasu i troszkę jedziemy szutrem, ryzykując rozcięcie opony. Nie ma defektów, a my wypadamy na szosę wiodącą w stronę południowych dzielnic miasta. Bukowy świetlisty las, idealny asfalt i… samochody. Nie jedziemy w korku, nie duszą nas spaliny, ale nie zawsze wyprzedzenie naszego peletonu jest dla samochodów łatwe. Tu również jazda parami i pogawędki nie wchodzą w rachubę.

 

 

 

 

Tour de Katowice nikiszowiec

 

 

 

#JUNGLEINTHECITY

 

Krążymy po południowych dzielnicach, przemieszczając się mniej ruchliwymi ulicami wśród jednorodzinnych domów i zbliżamy się do kolejnego lasu, który oddziela Katowice od Tychów – Lasu Murckowskiego. Tam wpadamy na ścieżki rowerowe, które istnieją tu od kilkudziesięciu lat. Asfalt nie jest może marzeniem szosowca, ale zieleń i brak samochodów rekompensuje chropowatość nawierzchni. W pochmurny dzień, o właściwej porze, można tam jeździć naprawdę szybko, bacząc jedynie na dzikie zwierzęta (my spotykamy pokaźnego zaskrońca, a na południu Katowic roi się od dzików, aż dziw bierze, że na żadnego nie wpadliśmy).

 

 

 

Tour de Katowice nikiszowiec

 

NIKISZOWIEC

Cafe Byfyj w weekendy jest tak oblegane, że trudno znaleźć wolny stolik.

 

 

 

 

Tour de Katowice nikiszowiec

 

 

 

#COFFEE

 

Celem naszego coffee ride’a jest oczywiście kawa. Gdybyśmy byli bardzo leniwi, moglibyśmy spod Muzeum Śląskiego (szklanych domów) przemknąć obok Spodka i trzysta metrów dalej, po przekroczeniu podziemnym przejściem ulicy Korfantego, wpaść na wyśmienitą kawę, bajgle i bezy do Kafeja. Gdybyśmy byli jeszcze bardziej leniwi, moglibyśmy nie ruszać się z Muzeum i kawę wypić w Moodro. Moglibyśmy… ale lubimy też rower i znamy miejsce, którego nie można przegapić, gdy odwiedza się Katowice, to Nikiszowiec.

 

 

 

 

Tour de Katowice nikiszowiec cafe byfyj

 

Tour de Katowice. cafe byfyj

 

KAWA I CIASTKO

Dla niektórych to największa zaleta jeżdżenia na rowerze!

 

 

 

#MAGICPLACE

 

Nikiszowiec jest magiczny. I nie w sensie, że znikają rowery i portfele, a pojawiają się białe króliki. To miejsce, które czaruje. Zimą można tu wpaść na bożonarodzeniowy jarmark w starym stylu, latem wpaść po… cokolwiek. Żeby po prostu pobyć. Cafe Byfyj to spora kawiarnia w samym centrum Nikisza. Można zjeść tu śląski obiad i tort. Co kto woli. Wnętrze jest jasne, dużo tu bieli, biały jest też byfyj (kredens) stojący wewnątrz. To dzielnica, która powstała w XIX wieku jako osiedle robotnicze dla pobliskiej kopalni. Była całkowicie samowystarczalna. Każdy z kwartałów posiadał piec do pieczenia chleba i oczywiście „chlewiki”, w których mieszkańcy trzymali zwierzęta.

 

 

#PERŁA

 

To ceglane osiedle zostało przemyślane w każdym detalu, każdy z portali wejściowych ma inny wzór, każdy jest wyjątkowy. Jednocześnie osiedle jest niezwykle spójne. Wnęki okienne, zgodnie z tradycją, pomalowane są na czerwono. To kolor farby powszechnie stosowanej „na kopalniach”, którą łatwo było „wynieść” i zastosować na potrzeby domowe. O tym procederze w zabawny sposób pisze Janosch w „Cholonku”, swojej książce o przedwojennym Zabrzu. Farby było czasem tak dużo, że malowało się nią wszystko, nawet deski w wychodku…

 

 

 

Tour de Katowice nikiszowiec

 

 

 

Na Nikiszowcu realizowano zdjęcia do wielu filmów. Tu kręcono „Sól ziemi czarnej” Kazimierza Kutza, „Angelusa” Lecha Majewskiego, „Kolejność uczuć” Radosława Piwowarskiego, „Grzeszny żywot Franciszka Buły” Janusza Kidawy, „Barbórkę” Macieja Pieprzycy i „Piątą porę roku” Jerzego Domaradzkiego (źródło: katowice.wyborcza. pl). My na Nikiszowcu pałaszujemy tort bezowy, który ląduje w brzuchach i na Instagramach – jest tak piękny! Stąd od centrum miasta dzieli nas kilkanaście minut jazdy. Kończymy po zachodzie słońca w Strefie Kultury, jadąc przez znacznie spokojniejsze o tej porze ulice.

 

 

 

Tour de Katowice 1 maja

 

 

 

#TRENING

 

Nasza trasa liczyła 60 kilometrów, wystarczająco jak na przejażdżkę po pracy. Swój trening robię jednak dopiero później, jadąc kolejne 60 kilometrów przez wieczorny Śląsk na południe, do domu. Tam kończy się miasto, zaczynają pagórki i można przycisnąć. W tamte rejony co środę uderza Infrasettimanale Classico Katowice – klasyczna miejska ustawka w tempie „nie dla dziewczyn”.

 

 

 

Tour de Katowice gwiazdy

 

OSIEDLE GWIAZDY

Swego czasu na okładce płyty The Smashing Pumpkins Ava Adore.

 

 

 

 

Tour de Katowice

 

 

 

CHCECIE PRZEJECHAĆ NASZĄ TRASĘ?

 

Znajdziecie ją TUTAJ, całość liczyła 63 km i 300 metrów podjazdów:

 

 

 

Tour de Katowice spodek

 

 

 

______________________________________________

 

 

OGARNIAĆ IC

 

ROZMAWIAMY Z MICHAŁEM KUCEWICZEM, POMYSŁODAWCĄ INFRASETTIMANALE CLASSICO KATOWICE ORAZ JEDNYM Z ORGANIZATORÓW OGÓLNOPOLSKIEGO WYŚCIGU W KOLARSTWIE PRZEŁAJOWYM W KATOWICACH, BĘDĄCEGO OBECNIE W KALENDARZU PUCHARU POLSKI CX.

 

 

 

Tour de Katowice Michał Kucewicz

 

 

 

Pamiętasz pierwsze IC w Kato? Jak wpadłeś na taki pomysł i skąd nazwa?

 

To było jakiś milion lat temu. Teraz mamy już ósmy sezon treningów, a bardziej spotkań. Początek i impuls dały treningi w Hiszpanii, gdzie „lokalersi” mają takie spotkania praktycznie codziennie. U nas w większości były to weekendy, ale osoby, które chcą ruszyć nogę w tygodniu między wyścigami, mają dzięki IC idealną ku temu okazję. Z nazwą był największy problem. Co prawda pomysł narodził się w Hiszpanii, gdzie byliśmy z Patrykiem (Gruszką), ale że prawdziwy klimat jest także we Włoszech, stąd nazwa. Środowy Klasyk, czyli nasze IC.

 

 

Często modyfikujesz trasę?

 

Trasa jest od początku taka sama. W tym roku zrobiliśmy małą modyfikację, żeby było bezpieczniej. Nie chcemy jej zmieniać, mimo różnych głosów, bo skoro klasyk to klasyk. Mamy nadzieję, że okoliczne miasta też będą chciały robić takie spotkania, bo im nas więcej, tym lepiej! 

 

 

W środę o 17.00, a o tej porze spotykacie się wiosną i jesienią, to wciąż godzina szczytu w Kato. Jak wygląda przejazd przez miasto? Są nerwy?

 

Siedemnasta w kwietniu i wrześniu, pozostałe miesiące osiemnasta. Wtedy jest luźniej na drogach, dłuższy dzień i więcej osób dociera po pracy. Przez miasto nie jadą wszyscy, część dołącza po drodze i dlatego też zmiana trasy nie jest dobra. Jeśli ktoś jest z Mikołowa, często dołącza właśnie tam. Jeździcie też całkiem spokojnymi drogami, czy tam pozwalacie sobie na chwilę oddechu, czy raczej odwrotnie? Tak naprawdę „gaz” jest pod górę. Tam, gdzie jest niebezpiecznie, większość jedzie spokojnie. Nie jest to walka o złoty medal, więc trzeba też mieć trochę fantazji, nie szaleć. Jest wiele miejsc, gdzie można się zmęczyć i odjechać z grupy.

 

 

Próbujecie czasem wykonywać wspólne tempówki lub interwały? Czy to raczej po prostu jazda w „dobrym” tempie?

 

IC bardziej przypomina wyścig niż trening z rozpisanymi ćwiczeniami. Przy tak dużej grupie jest to raczej niemożliwe. Wiele osób podnosi poziom właśnie przez to, że jadą godzinę „na zapieku”. Z każdym IC poziom idzie w górę.

 

 

Jak wygląda jazda w peletonie? Przy tak dużej grupie ludzi i sporych prędkościach zawsze istnieje ryzyko kraksy. Często zdarzają się wypadki?

 

Kolarstwo to nie piłka i kraksy są częste. Kolarze to jednak twardzi zawodnicy i raczej mają to wliczone. Każdy powinien trenować jazdę w grupie, a jadąc w niej, zwracać uwagę na kompanów i dbać o ich bezpieczeństwo. W końcu jesteśmy dużą rodziną i musimy sobie pomagać i o siebie dbać!

 

 

Sądzisz, że jazda w IC uczy jazdy w peletonie, że to cenne doświadczenie dla miłośników ścigania?

 

Zważywszy na liczbę czynników rozpraszających, to raczej jazda ekstremalna. Podczas standardowego wyścigu nie zapalają się zwykle czerwone światła… Na pewno dla wielu jest to szkoła życia i kolarstwa. Kiedyś były LZS‑y, UKS‑y itp. Teraz jest ich za mało, a w tak dużych miastach jak Katowice, Bytom, Chorzów nie ma ich wcale, co nie powinno mieć miejsca. Spotykamy się także w każdą niedzielę o 10.00. Wtedy zapraszamy wszystkich, którzy chcą się nauczyć jazdy w grupie, bo to idealne okoliczności. Jedziemy 3–4 godziny spokojnym tempem, bez ścigania. Trenujemy cały rok, więc warto do nas przyjechać.

 

 

Jak nowe twarze reagują na formę IC? Podoba im się, przyjeżdżają znowu?

 

W tym roku jest coraz mniej „starych” twarzy. Czas szybko leci, a nie można żyć tylko rowerem. Fajne jest jednak to, że większość przyjeżdża co jakiś czas właśnie bardziej pogadać, powspominać, niż się ścigać. Sam, niestety, mam ostatnio mało czasu na środowe klasyki, ale na pewno będę czasem wpadał. Mam nadzieję, że młodzi będą chcieli „ciągnąć” tradycję i „ogarniać” IC.

 

 

Gdybyś miał dowolną możliwość zmienić coś w formule IC, co by to było?

 

Trudno powiedzieć. Myślę, że niewiele można by zmienić na plus. Trasa była specjalnie prowadzona częściowo przez miasto, żeby pokazać, iż na rowerze da się jeździć po mieście i że jest nas w mieście bardzo wielu. Że trzeba się z nami liczyć…

 

Więcej informacji na ic.katowice.pl

 

 

 

Tour de Katowice gwiazdy

 

 

 

Artykuł ukazał się w TOUR 2/2018

 

Jego elektroniczną wersję możecie kupić w eKiosk

 

Informacje o autorze

Autor tekstu: Anna Tkocz

Zdjęcia: Anna Tkocz

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »